Dorota Wejchert jest absolwentką Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Uzyskała stopień inżyniera architekta. Ten tytuł sugeruje że jego właścicielka jest osobą konkretną, mającą pojęcie o technicznych szczegółach otaczającej nas rzeczywistości, a szczególnie umieszczonych w niej obiektów stworzonych przez człowieka. Na co dzień jak każdy z nas, mieszkańców miasta, artystka przebywa w pejzażu architektury. Prawdopodobnie ogląda detale mijanych budynków, ocenia ich funkcjonalność, urodę lub jej brak. Nie wiem.
Wiem natomiast, że gdy tylko ma możliwość ucieka z miasta, w naturę. Może widzi w niej doskonalszego architekta, który potrafi wyczarować przestrzeń różnorodną, z tak wielu materiałów że aż trudno to ogarnąć? Nie wiem czy Dorota tak myśli kiedy maluje akwarelą.
Wiem, powiem lepiej widzę, jej śmiało malowane pejzaże poprzez które przekazuje coś niezwykle ulotnego, uciekającego jakimkolwiek definicjom – nastrój chwili.
Sceny widoków w których głównym aktorem jest przestrzeń autorka znalazła w Szkocji. Surowe linie falistego horyzontu zderzają się tam z zakręconymi kłębami chmur. Lasu, drzew jest tam niewiele. Pogoda jest zmienna, często pada deszcz i wieje wiatr. Fale morza rozbijają się o skały wybrzeża lub rozlewają się szeroko na nielicznych piaszczystych plażach. Tak nam się kojarzy Szkocja. I o takiej Szkocji opowiada nam autorka.
Malowała codziennie, spędzała wiele godzin w plenerze.
„Uwielbiam to robić” – mówi Dorota.
Emocjonalne zaangażowanie artystki oddaje rozlana farba. Konkretny materiał – pigment akwareli rozpuszczony w wodzie – staje się posłusznym medium do wyrażenia tak złożonego wydarzenia, jakim jest odczucie Doroty w momencie zobaczonych konfiguracji świateł, cieni, refleksów, mgły, i co tam jeszcze natura dodała.
Dorota Wejchert maluje z dużą świadomością możliwości wybranego medium. Oszczędnie dobiera kolory. Dominują błękity zestawiane z czerwonymi brązami ziemi, czy jasnymi żółcieniami nadbrzeżnych piasków. Struktura form krajobrazów jest logiczna i współgra z plamą koloru. Przypadkowe wędrówki rozlewanej farby nie zakłócają budowy kompozycji. Artystka przedstawia pejzaże tradycyjnie. Widzimy wyraźny podział na „niebo” i „ziemię”. W każdej z prac ten podział jest analizowany jakby od nowa. Wrażliwe widzenie artystki każe jej szukać kolejnych rozwiązań w tym zwyczajnym podziale. Rozmaitych podpowiedzi dostarcza sam krajobraz. Raz to horyzont faluje po wzgórzach lub zaciera się wśród wierzchołków dalekich drzew, a innym razem ginie we mgle rozpylonej wody fal morskich. Dorota Wejchert w surowym pejzażu Szkocji znalazła powód by malować. Przez wiele dni i wiele godzin.
Patrzę na jej prace i nasuwa mi się porównanie do Williama Turnera. On też wychodził w plener na długie sesje twórcze. W jego czasach takie podejście do artystycznego obcowania z naturą było nowością i dla niektórych dziwactwem. Dzisiaj wystarczy tylko chcieć i robić to z pasją. Pasję Doroty Wejchert widać w jej pracach. Oglądajmy je, niech zabiorą nas w podróż do miejsc gdzie przebywała.
dr Jolanta Johnsson
There are no comments published yet.